czwartek 9 czerwca 2011
Wieczorem przyjeżdżamy na budowlę a tam.. cisza. Pewnie pojechali coś zjeść bo wszystko pozamykane, po chwili dzwonimy do Pana Michała, żeby zorientować się kiedy może być - niestety nie odbiera telefonu. Dzwonię do Pana Marka
- dzień dobry, czy jest może u Pana Pan Michał, nie mogę się do niego dodzwonić?
- a to on nic Państwu nie powiedział?
- nie powiedział czego?
- no bo oni już dziś pojechali do domu na weekend
Ręce opadają. Wykop się wali a on nic nie mówiąc zawija się do domu. Zdaje się, ze nie tylko nas robią w .uja, Pan Marek też wydawał się dosyć zaskoczony, że nic nie wiemy. Tym razem konkretnie nas wnerwili. Po kilkudziesięciu minutach zadzwonił do mnie Pan Michał i zaczął opowiadać jakąś historię o utopionym telefonie i to niby dlatego nie odbierał. W mocnych słowach mówię mu co myślę o takim zachowaniu i jasno daje do zrozumienia że dalszej współpracy w ten sposób sobie nie wyobrażam.
Skoro budowlę na ten tydzień mamy już z głowy to czas zająć się wydarzeniem sezonu, a może raczej należałoby powiedzieć Ślubem Stulecia - już w sobotę mój malutki braciszek i moja bratowa_to_be biorą ślub :) szkoda, że zamiast zajmować się dobieraniem dodatków do sukienki cały czas myślę o dziurze w ziemi, która powinna już być fundamentem naszego domu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz