Koncepcja jest taka: zaczniemy od kotłowni, która będzie idealnym pomieszczeniem ćwiczebnym bo w sumie nie planujemy przyjmować tam zagranicznych delegacji, a później się zobaczy. Albo się nauczymy i będziemy robić dalej albo będziemy szukać kogoś kto zrobi to za nas i nasze pieniądze.
W piątek wybieramy się na nauki glazurnicze do Zgredka. Szkołą Wyższa Glazurnictwa połączona jest z wypożyczalnią sprzętu budowlanego, więc jesteśmy wyposażeni w wiedzę i narzędzia i gotowi do działania.
W sobotę zaczynamy układać. Technologia jest następująca:
zaczynamy od ściany, ale nie od samego dołu. Na wysokości mniej więcej drugiej płytki od dołu przyczepia się do ściany kątownik, na którym będzie opierał się pierwszy rządek płytek. A dlaczego tak? a dlatego, że płytki na podłodze muszą trzymać poziom, a jak się okaże że podłoga jest krzywa i trzeba będzie równać klejem to nie będzie problemu z tym że płytka z podłogi wchodzi na ścienną.
po zrobieniu ściany będziemy robić podłogę, a na samym końcu ten dolny rządek płytek przy podłodze.
Po południu przyjeżdża królik ze zwyczajową inspekcją - wypadamy raczej dobrze :)
| Inspektor Królik podczas interwencji |
| nasza pierwsza ściana :) |
| mistrz ceremonii - ja podaje krzyżyki, płytki i dbam o bhp |
| wystarczy, wracamy do pracy odpocząć po weekendzie |

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz