niedziela, 27 maja 2012

no i jest piesek :)

tyle, że nie do końca ten, o którego chodziło :)) Ponieważ Mama_Misiaka znów jedzie zwiedzać świat przez najbliższe 2 tygodnie będziemy gościć Kubika. Poza wesołym machaniem ogonem i szczekaniem na byle co, oznacza to niestety pewne komplikacje w pracach budowlanych, bo Kubik ma silnie rozwinięty instynkt obronny a my nie mamy ogrodzenia. Aktualnie prace toczą się głownie na zewnątrz - (rozkładanie kontenera, rozwożenie ziemi) więc w domu go nie zamkniemy bo oszaleje. Niestety jedna osoba musi go trzymać na smyczy żeby druga mogła coś w miarę spokojnie robić. Przez chwilę była też koncepcja przyczepienia smyczy do jakiegoś obciążnika - z braku lepszej opcji padło na 2 opakowania cemaplastu. Pomysł okazał się średnio udany, bo kiedy niespodziewanie na działkę wszedł Pan, który chciał nam sprzedać jakieś niewątpliwej wartości cudo (ziemię chyba) Kubik ruszył z taką siłą, że ledwo udało mi się go zatrzymać. Trochę irytujący robi się ten brak ogrodzenia, bo każdy może wejść gdzie mu się podoba, a później jeszcze ma pretensje, że pies go wystraszył.


W międzyczasie zamówiliśmy w końcu drzwi wejściowe. Większość brudnych prac już zakończona, więc czas najwyższy zadbać o to, żeby dom zamykać na zamek, a nie na kłódkę. Początkowo chciałam żeby drzwi wejściowe były wyjątkowe, piękne, drewniane i w jakimś sensie oddające charakter domu. Okazuje się jednak, że producenci podchodzą do tego tematu inaczej i ciężko jest znaleźć coś, co faktycznie by się wyróżniało. Po kilku dniach poszukiwań znalazłam w końcu coś co mi się spodobało
nie spodobała mi się natomiast cena, bo to cudo bez ościeżnic itp kosztuje powyżej 5 koła. Może nie byłaby to jeszcze taka straszna suma, gdyby nie to, że drzwi drewniane poza tym, że są ładne mają klika wad. Między innymi taką, że pod wpływem czynników atmosferycznych potrafią się wypaczyć. Ostatecznie opowieść koleżanki, która po zimie nie mogła domknąć drewnianych drzwi przekonała mnie, że nie zawsze warto być oryginalnym. W związku z tym serce musiało zamknąć na chwilę oczy, a rozum wybrał drzwi metalowe - też w sumie całkiem niebrzydkie. 

Misiakowi udało się załatwić podłączenie gazu i prądu, więc w przyszłym tygodniu czekają mnie dwa dni urlopu budowlanego :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz