W międzyczasie zamówiliśmy w końcu drzwi wejściowe. Większość brudnych prac już zakończona, więc czas najwyższy zadbać o to, żeby dom zamykać na zamek, a nie na kłódkę. Początkowo chciałam żeby drzwi wejściowe były wyjątkowe, piękne, drewniane i w jakimś sensie oddające charakter domu. Okazuje się jednak, że producenci podchodzą do tego tematu inaczej i ciężko jest znaleźć coś, co faktycznie by się wyróżniało. Po kilku dniach poszukiwań znalazłam w końcu coś co mi się spodobało
nie spodobała mi się natomiast cena, bo to cudo bez ościeżnic itp kosztuje powyżej 5 koła. Może nie byłaby to jeszcze taka straszna suma, gdyby nie to, że drzwi drewniane poza tym, że są ładne mają klika wad. Między innymi taką, że pod wpływem czynników atmosferycznych potrafią się wypaczyć. Ostatecznie opowieść koleżanki, która po zimie nie mogła domknąć drewnianych drzwi przekonała mnie, że nie zawsze warto być oryginalnym. W związku z tym serce musiało zamknąć na chwilę oczy, a rozum wybrał drzwi metalowe - też w sumie całkiem niebrzydkie.
Misiakowi udało się załatwić podłączenie gazu i prądu, więc w przyszłym tygodniu czekają mnie dwa dni urlopu budowlanego :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz