Kontynuujemy przemiły "weekend". Rano - tzn koło 12 jedziemy do Piotrków, bo dawno się nie widzieliśmy ;) na ognisko w bloku raczej nie ma szans, więc gramy w planszówki.
Wieczorem jedziemy na ognisko do Dagniaczy. I to jest właśnie to ognisko, podczas którego narodziła się koncepcja bloga. No. To teraz rozumiecie dlaczego piszę z takim opóźnieniem. Na starcie miałam do nadrobienia półtora roku (od kupienia działki). Dlatego bardzo proszę o wyrozumiałość, a Dagniaczom serdecznie dziękuję za zainspirowanie mnie do tego pomysłu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz