Ależ cudny dzień! Bardzo mi się ten tydzień podoba, dużo się dzieje i co dzień coś ciekawego :)
Rano wybraliśmy się razem z Piotrkiem i jego nowym srebrnym dzieckiem na moturową wycieczkę. Agnieszka niestety musiała iść do roboty więc jeździliśmy w trójkę. Piotrek pokazał nam chyba najbardziej dziurawą drogę w województwie mazowieckim (w kampinosie), ale znaleźliśmy też sporo dróg całkiem nie najgorszych i za ich pomocą objechaliśmy Warszawę dookoła, żeby na koniec wylądować u nas na wsi :) Usiedliśmy sobie na tarasie, odpoczęliśmy trochę i pojechaliśmy do domów.. ale, ale .. nie na długo :)
Pojechaliśmy zrobić zakupy i trochę się ogarnąć a wieczorem wracamy na wieś, a Piotrek wraca z Agnieszką :) Jak zwykle Piotrki przyjechały z zapasem jedzenia dla rodziny wielodzietnej, słowo daje nie wiem jak oni to robią :))) Tym razem zaprezentowali pyszne nadziewane pomidorki (zainteresowanym udzielę więcej informacji). Jako gospodarze wypadamy raczej blado pod kątem kulinarnym, ale z drugiej strony tacy goście to skarb :) Wieczorem odpaliliśmy sobie ognisko. W pewnym momencie zaczęło padać, ale co to dla nas :) W bagażniku mieliśmy dwa parasole więc kontynuowaliśmy ognisko pod parasolami :) było przemiło, więc siedzieliśmy tak prawie do 2 w nocy :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz