Dziś mam urlop budowlany w związku z szambem. Jadę na miejsce skoro świt. Szmbiarze i hydraulik już są i czekają .. na koparkowego oczywiście. W końcu jaśnie pan się zjawia. Na początek opowiada mi pełną dramatycznych zwrotów akcji opowieść o tym jak to wczoraj wracał motocyklem z Mrągowa podczas ostrej burzy. Faktycznie na mazurach było w ten weekend bardzo niewesoło. Na jeziorach był biały szkwał, który powywracał łódki i potopili się ludzie. Na koncercie w Mrągowie zawaliła się scena.
Opowieść dramatyczna i ciekawa zarazem, ale nie po to się utaj zebraliśmy tego pięknego ranka.
Póki co nowy koparkowy nie robi na mnie najlepszego wrażenia - mówiąc delikatnie nie wygląda na osobę przesadnie przywiązującą uwagę do szczegółów. W momencie kiedy bierze się do pracy, uświadamiam sobie, że moje myślenie stereotypami "wszyscy motocykliści są fajni" jest koszmarnie błędne.
Dziura pod szambo w niczym nie przypomina prostokąta, a już na pewno nie jest w tym miejscu gdzie miała być. Po wpuszczeniu do środka zbiornika przypominam, że ma jeszcze wykopać rów pod rurę do ogrodzenia*, na którą wcześniej z Misiakiem się umawiali. Umawiali się też, że koparkowy zajmie się wywiezieniem gliny z wykopu. Okazuje się, że samochód, który miał tą ziemię wywieść ma jakąś awarię i on musi pojechać to naprawić i dopiero wtedy wróci, najpierw zabrać ziemię, później zakopać ten ...bałaganik.
Nie mam czasu na niego czekać bo muszę załatwić jeszcze kilka spraw. Umówiłam się, że po poudniu przyjadę się z nim rozliczyć.
| ziemia jak widać dalej jest byle jaka, ale przynajmniej jest sucho |
| Misiak umówił się, że koparkowy ma też rozrzucić część humusu |
| a to już po zakopaniu... nasz poprzedni koparkowy przy tym to wirtuoz koparki |
Później jadę do starostwa zgłosić że chcemy mieć ogrodzenie od ulicy. Trzeba to zgłosić i czekać 30 dni na brak sprzeciwu zanim zacznie się działać. Na miejscu muszę narysować jak ogrodzenie ma wyglądać.. a bo ja wiem. Coś tam narysowałam, ale mistrzem szkicu nie jestem. Niestety okazało, się że mój rysunek nie zrobi kariery w urzędzie bo żeby złożyć to zgłoszenie potrzebny jest podpis mój i Misiaka... grrr.
Muszę wracać zapłacić koparkowemu, jadę do niego bo już późno. Byliśmy umówieni na konkretną kwotę, a on mówi żeby dorzuciła stówkę za przekopanie tego rowka do ogrodzenia. No rzesz ..! nie dość, że fleja to jeszcze krętacz. Sytuacja beznadziejna, bo jestem na jego terenie, w okół kręcą się jakieś podejrzane typy, więc nawet nie bardzo jest jak się stawiać. Wściekła jestem jak osa, ale płacę. Pierwszy i ostatni raz korzystaliśmy z tego Pana!
Jestem zła i padam na pyszczek, ale to nie koniec dnia. Skoro mamy już to szambo to trzeba jak najszybciej wstawić kibel i pozbyć się tojki. Jedziemy kupować kibel - nigdy nie podejrzewałam, że kupienie kibla może cieszyć, ale perspektywa sikania w zamkniętym pomieszczeniu jest niesamowicie pociągająca :)))
*rura do ogrodzenia - chodzi o rurę która zaczyna się w szambie, idzie pod ziemią i kończy się zaworem w ogrodzeniu. Po co? ano po to, żeby szambiarka nie musiała wjeżdżać na nasz piękny perspektywiczny podjazd, tylko mogła zatrzymać się na ulicy, podpiąć do tego zaworu i zasysać co ma do zassania. Najpiękniejsze jest to, ze dzięki temu całą ta operacja może się odbywać podczas naszej nieobecności.



