Ale zanim przyjadą te wszystkie magiczne urządzenia czeka na nas inna niespodzianka, dziś po raz pierwszy widzimy dom w kolorze :) Jestem podekscytowana i zdenerwowana jednocześnie. Cały czas trochę się boje żeby nie okazał się żółty jak kurczak.
Uff, nie jest żółty, przynajmniej nie soczyście żółty. Kolor określiłabym jako piaskowy czyli zgodny z planem. Całość od razu wygląda jakoś tak bardziej cywilizowanie, ale też dom wydaje się jakby większy. Nawet sporo większy, wygląda jakby spuchł.
| słoneczniki :) |
Podczas naszej nieobecności rozwinęła nam się też okolica. Kiedy kupowaliśmy działkę pan od dewelopera opowiadał nam, że w planach jest wybudowanie szkoły, pawilonów handlowych itp. Traktowaliśmy to jako miłą historię, która być może za klika lat zacznie nabierać realnych kształtów, a tymczasem szkoła jest faktycznie zbudowana i za kilka dni zaczyna działalność. Co więcej w niczym nie przypomina wiejskiej szkoły z moich wyobrażeń, a raczej taką z amerykańskiego filmu. Niektórzy mogliby powiedzieć, że aż zachęca do posiadania dzieci, ale ja skłaniam się raczej ku myśli "aż chciałoby się chodzić do szkoły" :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz