piątek, 20 kwietnia 2012

żegnajcie zimne stopy

Hura! znów dzieją się rzeczy. Hydraulik przyjechał i zaczął rozkładać styropian pod podłogówkę i wszystkie te śmieszne rurki dzięki, którym będzie można chodzić na bosaka, a babcia nie będzie miała racji mówiąc "załóż kapcie bo się przeziębisz". Tym razem to Misiak jest w centrum wydarzeń, a ja siedzę w robocie i wpatruje się w telefon czekając na relację. Małżonek bohatersko odbiera pozwolenie na budowę przyłącza gazowego ze starostwa. Tak jak wcześniej ustaliliśmy, kuchenka ma być indukcyjna, ale awaryjnie zrobimy podejście pod kuchenkę gazową, bo jakby nam się kiedyś odwidziało, to łatwiej przyłączyć się do rury w ścianie niż ryć podkopy przez nasz przecudnej urody trawnik i idealnie gładki podjazd (które oczywiście będziemy wtedy mieć ;) ) Jakby tej wspaniałości nie było wystarczająco, Misiak idzie jeszcze do firmy, która trudni się robieniem podkopów pod gaz i wodę i umawia się z nimi na wykonanie przyłączy. Wygląda na to, że to oni zajmą się za nas resztą papierów - bardzo mi to odpowiada. Co prawda trochę trzeba będzie poczekać aż wezmą się do roboty, ale grunt że to załatwią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz