Plan na weekend był bardzo napięty. Trzeba obciąć rurę w kuchni, co nie będzie takie proste, bo jest tuż przy ścianie, zamienić kanał okrągły na prostokątny, rozciągnąć po domu kable sieciowe i przykleić do sufitu kabel HDMI do przyszłego rzutnika. Misiak chciał rozłożyć kable sieciowe dosłownie wszędzie. Co tam nowoczesne technologie, co tam wifi, kable to potęga. Kłócić się z nim nie będę bo w końcu to nie ja jestem informatykiem w tym związku. Udało mi się przynajmniej wynegocjować, że w łazience kabel jest zbędny :)
No to do roboty. Na nasze szczęście okazało się, że rura w kuchni tuż koło ściany jest złączona z kolejną rurą, co oznacza, że wystarczy wykręcić śrubki i gotowe :) szlifierka nawet nie miała kiedy się nagrzać. Czas na kanał do wiatrołapu. Wygrzebujemy piankę śrubokrętami żeby wyjąć rurę. Później obieramy ją z izolacji, tak żeby nadawała się do ponownego użytku. Nawlekamy izolacje na prostokątny kanał i wkładamy go na miejsce. Wułala! 1000 zł zaoszczędzone.
Czas na kable. zaczynamy od góry. Kable przyklejamy na klej z pistoletu i zaczepiamy klipsami do kabli. Niby nic skomplikowanego, ale to cholernie czasochłonne. A na dodatek daleko nam do precyzji elektryka. Nasze kable tylko delikatnie nawiązują do linii prostych :) Dużo udało nam się zrobić ale niestety nie wszystko, a tynkarze być może zaczną już za tydzień. Chyba trzeba będzie przyjechać w tygodniu i dokończyć.
niedziela, 25 marca 2012
wtorek, 20 marca 2012
proszę mnie to uciąć
Dzwonie do panów od rekuperatora, żeby powiedzieć im, że nie tak to sobie wyobrażaliśmy i pytam co mogą w związku z tym zaproponować. Okazuje się, że można tą rurę w kuchni obciąć, kanał do wiatrołapu też można zamienić na płaski, ale.. pan wycenił tą usługę na ponad 1000 zł. Propozycja zdecydowanie do odrzucenia. Na szczęście trochę podpuszczając pana udało mi się wycisnąć z niego, że możemy tą przeróbkę zrobić sami. Dowiaduję się jak, upewniam się, że nie stracimy gwarancji a po tym wszystkim zapewniam sobie jeszcze to potwierdzenie na piśmie.
Plan jest prosty - jedziemy do lerła, kupujemy prostokątny kanał a Zgredek "niechętnie pożyczy" nam szlifierkę, którą zaatakujemy rurę w kuchni.
Plan jest prosty - jedziemy do lerła, kupujemy prostokątny kanał a Zgredek "niechętnie pożyczy" nam szlifierkę, którą zaatakujemy rurę w kuchni.
niedziela, 18 marca 2012
nie tak miało być
W piątek pojechaliśmy oglądać tynki. Tynkarz zadzwonił, żebyśmy przyjechali do niego na budowę, bo aktualnie robi tynki gipsowe twarde (knauf), których wcześniej nie widzieliśmy. Krótkie oględziny przekonały nas, że to właśnie to co chcemy - tynk jest gładki a przy tym twardy czyli ma tą zaletę, że nie zrobi się dziury szczotką a z drugiej strony nie trzeba kłaść gładzi tylko można od razu przejść do malowania.
W sobotę tynkarz przyjeżdża do nas żeby zmierzyć ile właściwie mamy tych metrów. Misiak robi za pomocnika i zapisuje kolejne pomieszczenia na kartce. Razem wyszło nam tych metrów prawie 700! trochę to będzie kosztowało...
Później przyglądamy się instalacji rekuperatora. Nie tak to miało być. Kanały które miały mieć 11 cm tak naprawdę wiszą prawie 20 cm pod sufitem. Jak to możliwe? Otóż sama rura faktycznie ma 11 cm, ale dookoła jest 3 cm izolacji z wełny a całość wisi jakieś 2 cm od sufitu co daje 11+3+3+2= 19 cm - okazuje się, że rozmiar ma znaczenie. Trzeba będzie coś z tym zrobić bo zabudowa sufitu będzie większa niż belka między salonem i korytarzem i będzie idiotycznie.
W sobotę tynkarz przyjeżdża do nas żeby zmierzyć ile właściwie mamy tych metrów. Misiak robi za pomocnika i zapisuje kolejne pomieszczenia na kartce. Razem wyszło nam tych metrów prawie 700! trochę to będzie kosztowało...
Później przyglądamy się instalacji rekuperatora. Nie tak to miało być. Kanały które miały mieć 11 cm tak naprawdę wiszą prawie 20 cm pod sufitem. Jak to możliwe? Otóż sama rura faktycznie ma 11 cm, ale dookoła jest 3 cm izolacji z wełny a całość wisi jakieś 2 cm od sufitu co daje 11+3+3+2= 19 cm - okazuje się, że rozmiar ma znaczenie. Trzeba będzie coś z tym zrobić bo zabudowa sufitu będzie większa niż belka między salonem i korytarzem i będzie idiotycznie.
| okrągły kanał, który idzie do wiatrołapu zamienimy na prostokątny, który będzie zajmował mniej miejsca. |
| za oknem bażant - nic sobie nie robi z naszych dylematów tylko człapie zaraz przy tarasie |
![]() |
| proszę jakie mam artystyczne zdjęcie na drabinie :)) |
czwartek, 15 marca 2012
instalacje w komplecie
Rekuperatory zamontowały co miały zamontować i teraz dom wygląda nieco kosmicznie bo wszędzie mamy srebrne tuby - trochę jak w seksmisji :)) Na budowli musiał pojawić się elektryk bo okazało się, ze niektóre przewody są zbyt wysoko i kanały się nie zmieszczą. Na miejscu po oględzinach wydaje nam się, że kanały są niżej pod sufitem niż te 11 cm. Trochę mnie to martwi, ale trzeba będzie to obejrzeć na spokojnie i jeszcze raz wymierzyć.
A i tak najważniejszym wydarzeniem dnia jest wzrost liczby ludności w rodzinie Magdy i Jarka :) Dziś w końcu jaśnie hrabia raczył się pojawić na świecie :) a nie spieszyło mu się specjalnie :) niczym szlachcic z opowieści płaszcza i szpady na razie jest tajemniczy i jego imię jest nieodgadnione. Najważniejsze, że jest zdrowy. Szczęśliwym rodzicom serdecznie gratulujemy!
| po lewej wiatrołap, po prawej salon - przyznam, ze spodziewałam się mniejszych kanałów |
| z góry na dół powietrze będzie szło płaskimi kanałami w posadzce , żeby je położyć trzeba było trochę podkuć strop żeby zmieściły się kanały i woda |
| tym czasem za oknem ... sąsiedzi, z którymi się poznaliśmy zaczynają budowę. Mają tak mokro, że w porównaniu wychodzimy na lud pustynny. Trochę dziwnie, że za oknem zamiast pola będzie cywilizacja :) |
poniedziałek, 12 marca 2012
więcej szczęścia niż rozumu
Dziś kolejny urlop budowlany :) może nie jest to to samo co leżenie pod palmą, ale tak czy inaczej to dobra odskocznia od pracy. Na dodatek wiem jaki jest cel, widzę efekt i na wiele rzeczy mam wpływ. Minus tylko taki, że to ja płace, a nie mi płacą. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Rano przyjeżdżają rekuperaki, czyli panowie z LINK-AIR. Oprócz ekipy od robienia, przejechało dwóch panów od mówienia. Typ biznesmena ze słuchawką bluetooth przyrośniętą do ucha. Panowie opowiadaj mi jak ta cała instalacja ma wyglądać, ustalamy w którym miejscu mają być anemostaty itp. Zadają też podchwytliwe pytania, typu "Czy w kuchni będzie sufit podwieszany?" a bo ja wiem... Na pewno będzie w korytarzu, bo tam chcemy zrobić punktowe światełka, które muszą być schowane w zabudowie. Jak podejść do sufitu w kuchni to jedna z większych zagadek. Fajnie by było żeby sufit był na równej wysokości, ale z drugiej strony nie chcemy żeby był za nisko nad oknem. Wypytuje więc panów jak duża jest zabudowa i ile tego sufitu podwieszanego byłoby nam potrzebne. Magiczna cyfra to 11 cm. Mierze wysokości koło okna i przy podciągu między salonem a kuchnią i wychodzi, że na tyle mogę się zgodzić. Na wszelki wypadek pytam czy gdybyśmy zmienili zdanie będzie można zrobić anemostat w ścianie - będzie można. Mój nieoceniony małżonek wynegocjował z panami również instalacje DGP (powietrze z kominka idzie kanałami do pomieszczeń i je ogrzewa). Ustalamy, że ma nam chuchać w łazienkach, sypialni i wiatrołapie. Z tym wiatrołapem to nie wiem czy to ma sens, ale jest blisko i można przeciągnąć kanał.
Korzystając z urlopu budowlanego jadę do mojego wiejskiego fryzjera. Wracając zauważam we wstecznym lusterku znajomy samochód - to Diabły :) Miałam do nich dzwonić żeby podłączyli kominki kanalizacyjne na dachu. Mówili, że w marcu będą robić jakiś dach w okolicy i wtedy mogą wpaść. Oczywiście zapomniałam zadzwonić. Skręcam w naszą uliczkę a Diabły za mną, okazało się, ze nie tylko ja mam pamięć do samochodów :) Główny Diabeł przywitał się i od razu zabrał do roboty. Tym razem wszedł po ścianie na nieistniejący strych - człowiek kozica.
W międzyczasie pojawił się jeszcze Pan od okien, bo znów rozregulowały nam sie drzwi tarasowe. Trochę to wkurzające, ale przynajmniej przyjeżdżają poprawiać bez kręcenia nosem.
I tak oto znów wyszłam wcześniej niż do pracy i wróciłam później niż z pracy.
Rano przyjeżdżają rekuperaki, czyli panowie z LINK-AIR. Oprócz ekipy od robienia, przejechało dwóch panów od mówienia. Typ biznesmena ze słuchawką bluetooth przyrośniętą do ucha. Panowie opowiadaj mi jak ta cała instalacja ma wyglądać, ustalamy w którym miejscu mają być anemostaty itp. Zadają też podchwytliwe pytania, typu "Czy w kuchni będzie sufit podwieszany?" a bo ja wiem... Na pewno będzie w korytarzu, bo tam chcemy zrobić punktowe światełka, które muszą być schowane w zabudowie. Jak podejść do sufitu w kuchni to jedna z większych zagadek. Fajnie by było żeby sufit był na równej wysokości, ale z drugiej strony nie chcemy żeby był za nisko nad oknem. Wypytuje więc panów jak duża jest zabudowa i ile tego sufitu podwieszanego byłoby nam potrzebne. Magiczna cyfra to 11 cm. Mierze wysokości koło okna i przy podciągu między salonem a kuchnią i wychodzi, że na tyle mogę się zgodzić. Na wszelki wypadek pytam czy gdybyśmy zmienili zdanie będzie można zrobić anemostat w ścianie - będzie można. Mój nieoceniony małżonek wynegocjował z panami również instalacje DGP (powietrze z kominka idzie kanałami do pomieszczeń i je ogrzewa). Ustalamy, że ma nam chuchać w łazienkach, sypialni i wiatrołapie. Z tym wiatrołapem to nie wiem czy to ma sens, ale jest blisko i można przeciągnąć kanał.
Korzystając z urlopu budowlanego jadę do mojego wiejskiego fryzjera. Wracając zauważam we wstecznym lusterku znajomy samochód - to Diabły :) Miałam do nich dzwonić żeby podłączyli kominki kanalizacyjne na dachu. Mówili, że w marcu będą robić jakiś dach w okolicy i wtedy mogą wpaść. Oczywiście zapomniałam zadzwonić. Skręcam w naszą uliczkę a Diabły za mną, okazało się, ze nie tylko ja mam pamięć do samochodów :) Główny Diabeł przywitał się i od razu zabrał do roboty. Tym razem wszedł po ścianie na nieistniejący strych - człowiek kozica.
W międzyczasie pojawił się jeszcze Pan od okien, bo znów rozregulowały nam sie drzwi tarasowe. Trochę to wkurzające, ale przynajmniej przyjeżdżają poprawiać bez kręcenia nosem.
I tak oto znów wyszłam wcześniej niż do pracy i wróciłam później niż z pracy.
sobota, 10 marca 2012
elektryfikacja
Mamy prąd! przynajmniej tak zakładam, bo mamy dużo kabli :) sterczą praktycznie wszędzie. Trzeba przyznać elektrykowi, że wyglądają bardzo schludnie, nie dekoracyjnie, ale przynajmniej schludnie. Wszystko jest równo i na właściwych wysokościach.
Dziś na budowli odwiedzili nas Kaśka, Józia, Michał i Mateusz. Ta ostatnia trójka będzie w przyszłości naszymi sąsiadami :) Zdecydowali się na zakup działki w dalszej części osiedla. Fajnie - niby mieliśmy być na odludziu, a na miejscu coraz więcej znajomych :) Katarzynka natomiast pojawiła się jak prawdziwa miastowa w białym płaszczyku :)) Bardzo sympatyczna wizyta :)
| kuchnia już okablowana |
| w salonie najwięcej kabli jest na ścianie telewizyjnej (nie widać ich bo ściana jest biała) ale te pomarańczowe kropki to puszki pod przyszłe gniazdka - jest ich aż 8 |
Dziś na budowli odwiedzili nas Kaśka, Józia, Michał i Mateusz. Ta ostatnia trójka będzie w przyszłości naszymi sąsiadami :) Zdecydowali się na zakup działki w dalszej części osiedla. Fajnie - niby mieliśmy być na odludziu, a na miejscu coraz więcej znajomych :) Katarzynka natomiast pojawiła się jak prawdziwa miastowa w białym płaszczyku :)) Bardzo sympatyczna wizyta :)
sobota, 3 marca 2012
czekając na wiatr
Mijają kolejne tygodnie dumania. Rozważam kolejne warianty tego koszmarnego systemu alarmowego jakby się na tym co najmniej znała. Nie powiem, robiłam już w życiu rzezy łatwiejsze i przyjemniejsze. Po wielu rożnych koncepcjach jest w końcu plan i data rozpoczęcia prac - 15 marca. Dobrze, chciałabym zrobić i zapomnieć, bo strasznie mnie ten temat męczy.
W kwestii rekuperatora, po kilku podejściach do innych ofert zdecydowaliśmy się na powrót do punktu wyjścia i bierzemy ludzi z LinkAir. Oferta wygląda sensownie, cena jest jeszcze rozsądna, a Misiakowi udało się nawet wytargować żeby w tej cenie rozłożyli nam instalacje DGP (gorące powietrze z kominka) do 4 pomieszczeń. Mają zacząć 12 marca.
W tzw międzyczasie dalej projektujemy wirtualny dom. Mamy już cały parter, a Misiak zrobił nawet zewnętrze :)
A propos moturów: dziś kupiliśmy Piotrkowi XJotę :D to znaczy oczywiście sam sobie kupił, my mieliśmy jedynie zaszczyt i przyjemność asystować przy tej czynności, a Misiak pełnił rolę honorowego oblatywacza :) Po kilku próbach i poszukiwaniach znalazł się okaz godny uwagi a na dodatek stacjonujący nieopodal Żabiogrodu :) I tak oto Piotrek i Agnieszka zyskali srebrne dziecko :)
W kwestii rekuperatora, po kilku podejściach do innych ofert zdecydowaliśmy się na powrót do punktu wyjścia i bierzemy ludzi z LinkAir. Oferta wygląda sensownie, cena jest jeszcze rozsądna, a Misiakowi udało się nawet wytargować żeby w tej cenie rozłożyli nam instalacje DGP (gorące powietrze z kominka) do 4 pomieszczeń. Mają zacząć 12 marca.
W tzw międzyczasie dalej projektujemy wirtualny dom. Mamy już cały parter, a Misiak zrobił nawet zewnętrze :)
![]() |
| na wizualizacji działka wygląda na strasznie dużą. ciekawe jak to będzie w praktyce, bo póki co jesteśmy w środku pola i ciężko się rozeznać co nasze a co sąsiada |
![]() |
| między kuchnią a salonem - kolejna rzecz, na której nam zależy to fototapeta nad szafkami . wymyśliliśmy sobie taki marokański bazar z przyprawami :) |
![]() |
| po długich dyskusjach zdecydowaliśmy, ze chcemy kuchenkę indukcyjną - ładniejsza i łatwiejsza do utrzymania w czystości |
![]() |
| a w tej dziurze będzie spiżarnia |
![]() |
| i nawet motury już śpią w garażu :) |
A propos moturów: dziś kupiliśmy Piotrkowi XJotę :D to znaczy oczywiście sam sobie kupił, my mieliśmy jedynie zaszczyt i przyjemność asystować przy tej czynności, a Misiak pełnił rolę honorowego oblatywacza :) Po kilku próbach i poszukiwaniach znalazł się okaz godny uwagi a na dodatek stacjonujący nieopodal Żabiogrodu :) I tak oto Piotrek i Agnieszka zyskali srebrne dziecko :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)












