piątek, 5 sierpnia 2011

w 4 ścianach

Kiedy zamartwialiśmy się fundamentami wszyscy mówili nam "byle wyjść z ziemi" i faktycznie mieli rację. Pracę idą jak burza. Codziennie widać nowy fragment domu i jest to niesamowicie sympatyczny widok :) wszystko równiutko, dokładnie, czysto - cud, miód i orzeszki. Po tygodniu murowania ścian Pan Czarek mówi, że mamy myśleć* o stemplach (czyli dużych patykach, które będą podtrzymywać strop). W praktyce oznacza to, że jeszcze nie zdążyliśmy się dobrze nacieszyć tym, że mamy 4 ściany a za chwile będzie sufit. Jeśli nie jesteśmy na budowli codziennie to po 2 dniach sytuacja kompletnie nas zaskakuje (tym razem na plus - przyjemna odmiana). Co ciekawe do tej pory nie mieliśmy okazji oglądać Pana Czarka przy pracy. Tak jak zapowiedział pracuje do 17 a w soboty jakoś tak się składa, że albo pada i nie ma warunków do pracy, albo jest przerwa techniczna (np. żeby beton dojrzał). W związku z tym nawet nie wiemy ile osób ten nasz dom buduje :) Dopóki widzimy efekty absolutnie nam to nie przeszkadza.

* myśleć - w języku Pana Czarka oznacza to, że najdalej za 3 dni rzecz, o której trzeba myśleć musi być na budowie. Procesy myślowe muszą więc przebiegać bardzo szybko, a jeśli trzeba myśleć o rzeczy, o której istnieniu nie ma się pojęcia to jest to pewne wyzwanie. W przypadku stempli okazało się, że Pan Czarek może je załatwić z poprzedniej budowy - lubię takie rozwiązania :)

kilka fotek z tego tygodnia

widok z garażu na "ogród"

za mną drzwi na "taras" - wystarczy trochę wyobraźni




zdjęcia robimy z górki humusu (ziemi) - to najlepszy punkt obserwacyjny


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz