wtorek, 13 grudnia 2011

okna w dachu

Dziś znów przyjeżdżają Diabły :) Bank łaskawie pozwolił nam dalej budować ich dom więc możemy wstawiać okna dachowe. Jest grudzień ale jest cieplutko jak we wrześniu :) Tym razem biorę urlop, bo po ostatniej przygodzie wolę być na miejscu - przynajmniej na początku i na końcu, bo patrzeć im na ręce nie będę. Będę miała chwilę na rozejrzenie się za jakimiś świątecznymi prezentami :)

Oprócz okien Diabły mają też zamontować rynny. Swoim zwyczajem działają sprawnie i szybko :)

od frontu za wiele się nie zmieniło

tu między rynną a domem będzie styropian - Diabły wystawiły rynny na takich pzedłużkach  żeby później można było je łatwo zamontować

najwięcej nowości jest od strony ogrodu

przez to okno będzie można obserwować świat (głównie niebo) siedząc w wannie :) 

a tego okna najprawdopodobniej nigdy nie umyjemy  :)) ale za  to daje dużo światła  - dopóki będzie czyste ...hmmm

a to nie jest okno tylko "wyłaz dachowy" służy do wychodzenia na dach - tzn ludziom  służy bo ja się tam zdecydowanie nie wybieram

Wieczorem przyjeżdża nowy hydraulik - Pan Robert. Znów musimy ustalić gdzie co będzie, Niby już raz to robiliśmy, ale wtedy chodziło o parter poza tym teraz trzeba ustalić więcej szczegółów, np. czy chcemy mieć cyrkulację. No może i chcemy, ale co to takiego? A więc cyrkulacja to takie sprytne coś co sprawia, że ciepła woda krąży po instalacji i wyskakuje od razu kiedy znienacka odkręci się kran. Czyli nie tak jak w większości domów, które znam, że po odkręceniu kranu trzeba cierpliwie czekać aż ciepła woda dopłynie z pieca czy skąd ona tam płynie. Zawsze strasznie mnie to wkurzało, bo zdążę umyć ręce zanim ta ciepła woda do mnie doleci. Bierzemy!
Hydraulik cierpliwie słucha, doradza i w ogóle jest pomocny. W wyniku tych konsultacji zdecydowaliśmy pozmieniać ustawienie sprzętów w łazience - mam nadzieję, że na wygodniejsze :)
Mają zacząć już jutro :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz